Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 14 marca 2013

Ząb

Wiesz, co Ci powiem? Miałam zacząć pisać od momentu urodzenia Młodej. Niestety, albo stety - dziecię jest tak zajmujące, że nie mam czasu, ba! czasu i ochoty na pisanie. Obiad (ugotować), małą nakarmić, przewinąć, uprać, uprasować...a kiedy kurze zetrzeć? A gdzie ta kura? Jej, śniadania nie zjadłam, a Młoda zaraz wstanie. Ale jeszcze chwilka.
Teraz mnie tknęło na pisanie. Bo? Bo boli mnie ząb - pierwszy raz w życiu! Wolę już dzieci rodzić, naprawę, choć na porodówce zarzekałam się, że kolejne jeśli Mati nauczy się rodzić. Ciążę, mdłości, ból kręgosłupa, wszystko przeżyję, nawet bóle porodowe, ale niech mi ktoś usunie tą cholerną ósemkę! 
Trzymaj kciuki, dziś 17.40 chirurg szczękowy i wycinanie... Brr... Tym niemiłym akcentem kończę pierwszego i (znając mój słomiany zapał) prawdopodobnie ostatniego posta. 
Aha! Wczoraj wybrano papieża - Jupiajej. Szampana z Mateuszem otworzyliśmy. Bo papież, bo był dzień kobiet, bo w Walentynki byłam na fitnesie, potem kąpanie młodej i pisanie magisterki, a i rocznicy nie świętowaliśmy. Nazbierało się okazji. 
Jeśli jeszcze zdarzy mi się siąść do pisania, napiszę co i jak, dlaczego i czemu nie. i dlaczego "Ci powiem".
Bez odbioru. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz